No, emocje trochę opadły, jestem po egzaminie, ale jak zwykle nie wyszło tak jak chciałam, akompaniator też się nie popisał, mylił się, jedyne o czym myślałam to zeby się nie roześmiać...teraz czeka ciężkie półrocze, prawdopodobnie koncert Hoffmeister'a albo Stamitza i nie wiem co jeszcze, bo program dopiero będziemy wybierać, aż strach się bać...
I najgorsza sprawa, im dłużej jestem w swojej SM tym bardziej nie chcę jej zmieniać, a raczej będę musiała...
nie dość, że nowe miasto, studia, to jeszcze nowa SM, ja nie chcę!
ta szkoła to jak jedna wielka rodzina