Powiem tak:
Przez tydzień tak strasznie nie chciało mi się ćwiczyć, że aż miałam w środę poważną rozmowę z prof że jeżeli w 1 liceum nie poprawię intonacji to nie mam co myśleć o studiach muz... Trochę ostro, może nawet tak nie myślała, ale kopa mi to dało... Przespałam się z tym i na śwież wzięłam się do roboty, powtarzając obie, że skoro mi zależy to choćby się waliło i paliło to i tak wyćwiczę... Jak na razie pomaga, więc jestem dobrej myśli
może spróbuj w podobny posób, rzępoło. Najpierw porządnie ię objedź (nic nie umiem itp. potem powiedz sobie że jeli nie zaczniesz ćwiczyć to klapa) prześpij się z tym ( po ceremonii nie chce się jeszcze bardziej
) a potem do roboty! Powodzenia