Może jestem ślepa, albo nierozgarnięta, ale nie zauważyłam nigdzie takiego tematu, więc go zakładam.
Oprócz gam i durnych wprawek, to najpowszechniejszy i pewnie najlepszy sposób ćwiczenia techniki. Pewnie każdy, albo prawie każdy nauczyciel ma swoje własne tajne metody nauczania, ale niektóre pozycje repertuarowe powinny się powtarzać, więc zachęcam tutaj do ustalenia żelaznego kanonu tych, jakże uroczych, miniatur . I w miarę możliwości, proszę o coś więcej niż samo powiedzenie Kreutzer, albo Kreutzer nr. 2. Mogą to być wskazówki odnośnie ćwiczenia, problemy, w jakich warto tych etiud użyć, itp. Byłoby miło, gdybyśmy ustalili orientacyjną kolejność grania tych najważniejszych. Pamiętam, że Tod Ehle, czy jak mu tam, radził, żeby najpierw zacząć tak: 2,7,9,11/13?,24. Co Wy na to?
Ja osobiście będę teraz grała na egzaminie etiudę no. 24 Kreutzera i, jak większość forumowiczów już wie, uważam, że jest absolutnie wspaniała. Pomijając intonację oktaw, poprawia umiejętność płynnych zmian pozycji (bez tego łiiiiiiiiiiiiiiiiii ), rozluźnia prawą rękę, pozwala zrozumieć, na czym polega zamaszyste granie, uczy grać przy żabce, grać równo, akcentować - NAPRAWDĘ wzmacnia nadgarstek (po paru (2,3?) dniach z tą etiudą, zaczął mi się tworzyć siniak na palcu - bolał, ale teraz nie poznaję własnej dłoni ), no i (to dla nerwowych :) ) posiadając niepowtarzalne, potężne brzmienie, pozwala się wyżyć, a nie jest jakaś trudna .