Nie jestem specjalnie kompetentna w kwestii muzyki w ogóle, ale obserwuję dwoje swoich muzykujących dzieci. Nie wiem ile masz lat, a to prawdopodobnie ma znaczenie. Moje dzieci mają 8 i 10. O córce właściwie od początku było wiadomo, że słyszy dobrze, bo od wieku 1,5 roku potrafiła prawidłowo powtarzać głosem dźwięki, a w wieku 4 lat poprawiała nas w śpiewie. Jednakże, mimo podejrzeń o słuch absolutny, gdy zaczęła uczyć się grać na skrzypcach (na swoje usilne prośby) okazało się, że ma potężne problemy z koncentracją. Było to trochę widoczne już na zajęciach w zerówce, potem też na lekcjach w I klasie (brykała na dywanie w czasie lekcji
), ale na skrzypcach nie mogliśmy jej okiełznać oboje z nauczycielem przez pierwsze 2 miesiące. Nauczyciel obawiał się, że ona nie poradzi sobie dalej, jak to się nie zmieni, a kiedyś mi się zwierzył, że po lekcji z nią jest zawsze okropnie zmęczony. Wyglądało to tak, że go ciągle zagadywała, nie słuchała, wykonując jedno polecenie zapominała o innej sprawie, a na próbach grania potrafiła się skupić najwyżej przez 5 minut. Pani psycholog po rozmowie ze mną i z nauczycielem stwierdziła, że są to cechy nadpobudliwości.
Skrzypce jako instrument wymagający podporządkowania w czasie gry każdej części ciała są okropnie trudne nie tylko ze względu na potrzebę bardzo dobrego słuchu u grającego, ale wymagają bardzo dobrej koordynacji. Kilka miesięcy takiego treningu i jej bardzo silna motywacja sprawiły jednak ogromne zmiany. Czytałam kilkakrotnie o tym, że jest to instrument idealny w terapii nadpobudliwości i dysleksji i wydaje mi się, że przypadek mojej córki to potwierdza. Z powtarzaniem dźwięków i odgadywaniem interwałów ona nie miała problemu nigdy, ale jej brat, który słyszy nie gorzej nie zawsze trafia. Fakt, że była potrzeba, aby nauczył się ich wszystkich w obrębie oktawy naprawdę w krótkim czasie.
Reasumując uważam, że dobrze by było w twoim przypadku znaleźć gdzieś psychologa muzycznego i z nim się skonsultować, a na co dzień po prostu trenować grę na skrzypcach.