Piszę tutaj z prośbą o pomoc, w sprawach wydawałoby się dość błahych, ale dla mnie dość znaczących więc proszę o wyrozumiałość :)
Rok temu "porzuciłam" w szkole muzycznej naukę na oboju (2 lata nauki). Po prostu nie czułam tego instrumentu. Za parę dni zacznę naukę w innej szkole muzycznej, na altówce.
Pierwsze moje pytanie brzmi: Jestem już dość stara (15 lat), więc czy w takim wieku mogę być po paru latach tak samo dobra, jak osoby zaczynające grę w młodszym wieku?
Druga rzecz, jaka mnie dręczy to fakt, że przy egzaminach wstępnych jedyne co miałam "sprawdzane" to opuszki palców. Same w sobie palce mam niezbyt długie, jestem też w miarę drobna. W dodatku leworęczna. Czy nagle może się okazać, że coś z tych ww. rzeczy po prostu wyklucza u mnie grę na altówce? Przyjaciółka wiolonczelistka całkiem nieźle mnie nastraszyła...
I ostatnie pytanie: Chciałabym przeskoczyć o parę klas lub nawet i na drugi stopień. Więc czy z zapartością i wytrwałością istnieje szansa na przeskoczenie? (teoria to nie problem, ale nie wiem, czy choćby i z dużym talentem, graniem "nadprogramowo" da się nadgonić choćby i rok w grze?)
Mam nadzieję, że wszystko opisałam w miarę jasno :)