W naszej szkole jest bardzo kiepsko z altówkami. Odchodzą w tym roku z orkiestry trzy niezłe altówki i w przyszłym roku będą grały trzy młode, bardzo takie sobie - zarówno mentalnie jak i technicznie. Dlatego nauczyciel altówki wymyślił, żeby stworzyć możliwość wyboru altówki jako dodatkowego instrumentu dla skrzypków - żeby mogli oni grać w orkiestrze na altówce.
Osobiście nie chcę grać na altówce w orkiestrze, ani w ogóle być altowiolistką. Zastanawiam się jednak nad pójściem na jeden semestr na to pół godziny dziennie, bo myślę, że altówka może mi pomóc w wydobyciu dźwięku na skrzypcach (gram strasznie po wierzchu). Co o tym myślicie? Jest sens? Czy tylko stracę czas? Nie lepiej uczyć się tego od razu na skrzypcach?