śr 04 lip, 2012
Co prawda wypowiadam się tutaj 3 miesiące po czasie, ale... Może ktoś tu kiedyś zajrzy i będzie kontynuuował wątek.
Na pewno zgadzam się z Nami. Przy zbyt lekkim napięciu włosia, pręt szoruje, zwłaszcza przy grze forte. Jeden nauczyciel powiedział mi kiedyś "tak średnio centymetr" (odległość pomiędzy włościem a prętem). Ale to może przydać się co najwyżej na początku, gdy jeszcze kuleje aparat gry. W przypadku zbyt słabego napięcia włosia, granie detache jeszcze jakoś ujdzie, chociaż dźwięk może być mniej przyjemny. Ale gdy do gry dojdą inne rodzaje smyczkowania, jak np. spiccato, wydobycie dźwięku może być nawet niemożliwe. Przy słabym napięciu włosia, smyczek za Chiny nie odbije się od struny. Żeby nie przesadzić z kręceniem, wystarczy obserwować pręt. Normalnie jest wygięty, przy naciąganiu włosia prostuje się. Wystarczy uważać, żeby zawsze pozostał odrobinę wygięty. Oczywiście nie można mnie traktować jako autorytet w tej kwestii, ale powiedzmy, że u mnie tak jest dobrze. I jak powiedziała Nami - przede wszysytkim napięcie dostosowujemy do siebie. Jeśli czułaś, że jest za lekko, dokręć, ale po grze nie zapomnij odkręcić, bo pręt ulega odkształceniu. :)