adamar pisze: Spróbuj poprosić tego Twojego absoluta by zaśpiewał melodię - taką bardziej skomplikowaną - w np. tonacji G-dur traktując to "G" jako "do".
Co prawda miałem już nic nie pisać, ale śmiac mi się chce z tych upartych podchodów, więc jeszcze raz napiszę:
Znam takie dzieci (szkoła podstawowa, gimnazjum liceum,studia), które mają słuch absolutny. Dyktanda muzyczne, które wyciskaja z ogółu siódme poty, okreslaja słowem "łatwizna", na zajeciach umuzykalniajacych, teoriach itp nudza sie jak mopsy, kazdy utwór w "G-dur" bez zadnego problemu przepisują w dowolnej innej tonacji, a łatwiejsze moga wykonac od razu bez przepisywania. Śpiewaja w róznych chórach i zazwyczaj po pierwszej próbie uczestnicza w dalszych tylko dlatego, że śpiewanie w chórze sprawia im frajdę. No, chyba, że chór fałszuje, wtedy męcza sie strasznie, bo nie mogą ścierpiec fałszowania.
Problem z odbiorem muzyki mają tylko taki, że mało co im sie nie podoba, bo słysza najdrobniejsze fałsze intonacyjne.
Takie dzieciaki na ogół same grają znakomicie, uczą się ponadprzeciętnie dobrze i zazwyczaj zostaja frofesjonalnymi muzykami.
Dajcie już spokój z wmawianiem mi, że słuch absolutny nie pomaga w nauce na każdym instrumencie. Z całą pewnościa nie przeszkadza, lecz skraca czas potrzebny na opanowanie materiału muzycznego.
Do osiągnięcia poziomu mistrzowskiego w skrzypcach, altówce czy wiolonczeli jest w najwyzszym stopniu pożądany, skoro już nie możecie się zgodzić na "niezbędny".
Oczywiście piękne wykonanie dzieła muzycznego to nie tylko prawidłowa intonacja, ale pare innych cech jest moze nawet wazniejszych, zwłaszcza w ocenach konkursowych. Jednak często jest tak, że słuch absolutny idzie w parze również i z dobra pamięcia muzyczną, rozumieniem muzyki, z róznymi cechami, które jako profan nie umiem profesjonalnie nazwac, ale które przekładaja się na to, co nazywa się "interpertacją" dzieła.
Zabawne, że dzieciaki, które mają wyrobiony słuch absolutny, absolutnie nie uwazają tego za coś wyrózniającego, albo coś ważnego dla nich. Tyle, że z dużą łatwością ucza się róznych przedmiotów muzycznych, a nawet prawie w ogóle się ich nie ucza, bo one jakoś "same wchodza do głowy". Wedle nich - to po prostu "łatwizna".
Żeby wszyscy juz byli zadowoleni - odwołuję swoje sprośne błedy i twierdzę:
Słuch absolutny nie jest potrzebny kiedy się rozpoczyna nauke gry na skrzypcach. Natomiast bardzo ważne jest, aby edukacje muzyczna zacząc jak najwczesniej. to tylko ogólna zasada, od której moga byc oczywiście wyjątki, bo zdarzaja sie ludzie utalentowani w różnym stopniu i w róznych "specjalnościach" muzycznych: jedni maja lepszy słuch inni lepsza pamięć muzyczna. To wszystko jest wazne ale nie najwazniejsze.
Najwazniejsze jest to, ze talenty rozwijaja się wskutek systematycznych ćwiczeń. Zatem również słuch muzyczny wyrabia się dzieki ćwiczeniom, a przy ich braku - słabnie. Najszybciej ucza się dzieci w wieku przeszkolnym, to jest prawda ogólna nie tylko dotyczaca muzyki.
I to juz naprawde wszystko co mógłbym napisać na wszystkie pokrewne tematy.
Wesołych Świąt!