michqq
Posty: 41
Rejestracja: ndz 05 mar, 2017

ndz 05 mar, 2017

Witajcie.
Odpowiedź na powyższe pytanie wydaje się oczywista.
Brzmi ona:
"No nie wygłupiaj się, to robi lutnik, to nie kosztuje tyle żeby samemu się bawić, a skrzypce sobie uszkodzisz".
No wiem.
Ale.
Znalazłem się w takiej sytuacji, że skrzypce mam tanie a lutnika drogiego.
Mianowicie chwilowo mieszkam Za Wielką Wodą. Usługi człowiecze zwłaszcza specjalistów są drogie, natomiast przedmioty relatywnie tańsze. Dostałem za darmo nicnewarte skrzypce rozmiaru 3/4, które ktoś miał wyrzucać. Akurat moje dziecko grające na skrzypcach 1/2 dorasta i będa mi potrzebne 3/4 niezadługo.
Dusza tych sprezentowanych skrzypiec grzechota sobie w środku. Zabranie do lutnika skrzypiec "Made in the people's republic of China 1988" zaskutkowało by ich naprawieniem, bez wątpienia, ale koszt byłby zbliżony do ich wartości.
A jest to prezent który chciałbym ożywić, i jeśli się do niczego nie nada po próbach ożywiania to dopiero wtedy pójdzie na ognisko.
Ale kto je tam wie.
W 1988mym skrzypce w Chinach chyba jeszcze robili ręcznie, heh.

Ten przydługi wstęp jest konieczny, bo inaczej na pytanie "Czy sam wstawię duszę?" odpowiedź byłaby automatyczna, nieprawdaż.

No więc sprzedawają tuitam narzędzie do wstawiania duszy takie "dla mniej zaawansowanych", taką ramkę z uchwytem. Uchwyt narzędzia jest współosiowy z kołkiem, dzięki czemu dokładnie widać dwie rzeczy. Po pierwsze, czy duszę wstawiliśmy pionowo. Po drugie, dzięki tej współosiowości, gdzie ona jest (na przedłużeniu uchwytu).

Narzędzie, oraz filmik z jego użycia:

https://fiddlershop.com/sound-post-inse ... mover.html

Co byście poradzili?
Ktoś ma jakieś doświadczenia z takim narzędziem?
Czy takie narzędzie, z założenia przeznaczone do pełnowymiarowych nada się do serwisowania skrzypiec 3/4?

Z gory dziękuje za odpowiedzi.
:-)
Że niby jak?
Na pudełko drzewniane, puste i dziurawe,
naczepiają kiszki baranie,
i przecierają w poprzek końskim ogonem?

michqq
Posty: 41
Rejestracja: ndz 05 mar, 2017

ndz 05 mar, 2017

A kontynuując.

Czy ktoś próbował takiego wynalazku jak samoustawiający się podstawek (mostek):

Mam na myśli ten produkt:

Obrazek

Występuje w trzech wysokościach (niski, średni, wysoki) i w rozmiarach dla skrzypiec 1/2 3/4 i 4/4.
Należałoby zakupić wysyłkowo trzy (w różnych wysokościach), odesłać dwa.
Że niby jak?
Na pudełko drzewniane, puste i dziurawe,
naczepiają kiszki baranie,
i przecierają w poprzek końskim ogonem?

Przemek
Posty: 12
Rejestracja: pt 24 lut, 2017

ndz 05 mar, 2017

Samo miejsce styku z płytą wierzchnia to chyba nie wszystko czego instrument potrzebuje by zagrać przyzwoicie, znaczenie ma i profil podstawka, i jego "odchudzenie" itd.

Jak się znasz na drewnie i jego reakcji to dusze ustawisz, jeżeli nie to będzie służyła za kołek by ci podstawek ze strunami płyty nie wgnietli lub by nie pękła oraz nie będzie prawidłowego przenoszenia drgań na płytę spodnią dla strun E i A czyli pudło rezonansowe nie będzie reagowało prawidłowo.
Są filmy na YouTube o ustawianiu i może to ci pomoże zrobić to samemu (jeszcze musisz mieć duszoustawiacz czyli narzędzie do tego zadania).

adrian5t
Posty: 4
Rejestracja: czw 02 mar, 2017

pn 06 mar, 2017

To prawda, gorzej jak się człowiek na tym nie zna.

adam443
Posty: 5
Rejestracja: czw 16 mar, 2017

czw 16 mar, 2017

zawsze człowiek się zna na tym

michqq
Posty: 41
Rejestracja: ndz 05 mar, 2017

pt 31 mar, 2017

Ciąg dalszy.
Po Waszych uwagach zdecydowałem się zanieść skrzypki do specjalisty.
Specjalista na zapleczu sklepu muzycznego robotę przyjął, a jakże, jednak okazał się być specem a nie specjalistą, otóż mostek wstawił mi właśnie taki jaki sam myślałem czyby wstawiać, to jest z przestawialnymi łapkami, totalnie amatorski i bezczelnie się uśmiechał bez żenady.
Dusza zaś wstawiona jest, ale bardzo ale to bardzo krzywo.
Znaczy, widziałem już niejedne skrzypce i zawsze była pionowo (równolegle do żeberek) niekiedy ponoć może być lekko przekoszona "do przodu", ale to raczej specjalność i nietypowość. Mój kołek zaś jest wyraźnie mocno krzywo (w prawo i w przód wystąp) co z tego że o płyte wierzchnią opiera się tam gdzie niby powinien (za stopką mostka) jeśli o płyte spodnią opiara się w jakimś szalonym dziwacznym miejscu.
Skrzypce wydają dźwięk taki nosowy.
Czy on to pierwszy raz robił czy jak...
Więcej do niego nie pójdę.
Że niby jak?
Na pudełko drzewniane, puste i dziurawe,
naczepiają kiszki baranie,
i przecierają w poprzek końskim ogonem?

Awatar użytkownika
kamaa87
Posty: 5
Rejestracja: ndz 21 maja, 2017

ndz 21 maja, 2017

michqq pisze:A kontynuując.

Czy ktoś próbował takiego wynalazku jak samoustawiający się podstawek (mostek):

Mam na myśli ten produkt:

Obrazek

Występuje w trzech wysokościach (niski, średni, wysoki) i w rozmiarach dla skrzypiec 1/2 3/4 i 4/4.
Należałoby zakupić wysyłkowo trzy (w różnych wysokościach), odesłać dwa.

Osobiście nie używałam. Słyszałam natomiast, że to zbędny bajer. Zostało mi to wybite z głowy tak więc sama przekazuje info dalej ;-)

Kamilossa
Posty: 5
Rejestracja: pt 19 maja, 2017

pn 22 maja, 2017

Moim zdaniem lepiej oddać to specjaliście do zrobienia.

Awatar użytkownika
polikm
Posty: 5
Rejestracja: wt 06 cze, 2017

wt 06 cze, 2017

Wydaje mi sie, że allegro może Ci pomóc:D

Starygrzyb
Posty: 9
Rejestracja: ndz 01 lip, 2018

śr 26 gru, 2018

Jako amator duszę skutecznie ustawiam tym amatorskim sposobem:
Najpierw kupiłem "duszoustawiacz" - ale operowanie nim mi nie wychodziło, wymaga wprawy. Odpuściłem sobie.
Prowizoryczna metoda "na sznurek" jest mało dokładna. Też sobie odpuściłem. Teraz robię tak:

Najpierw zdejmuję struny i strunociąg, wyjmuję guzik.
Oświetlając wnętrze latarką znajduję (patrząc przez otwór po guziku) ślad po poprzednim umiejscowieniu duszy na płycie wierzchniej.
Nadziewam duszę skośnie na szydło i wstawiam prze ef tak, by dusza oparła się dokładnie w miejscu poprzednim na płycie wierzchniej i nieco ku środkowi na płycie spodniej.
Usuwam szydło takim ruchem, by się dusza lekko zaklinowała w środku.
Ostrożnie wkładam guzik, strunociąg i struny. Następnie wprowadzam przez ef pręt z metalu w kształcie litery L, dość gruby, ale by przeszedł przez ef.
Obracając pręt w palcach uderzam nim wielokrotnie w duszę tuż przy płycie spodniej by się oddaliła od środka i stanęła prosto w poprzednim miejscu.
Jeszcze jedno - by pręt nie uszkodził krawędzi efa, część pręta przechodzącą przez ef nadziewam na gumową rurkę (po starym stetoskopie)

Trwa dłużej niż to robi wprawiony lutnik, ale efekt ten sam.

Wróć do „Kącik lutniczy”