synkopa
Posty: 6
Rejestracja: wt 08 mar, 2016

wt 08 mar, 2016

witam,
mam pytanie do osób doświadczonych. Będę wdzięczna za sugestie.
Otóż wróciłam do gry na skrzypcach po ponad 30 - letniej przerwie :mrgreen: Parę lat temu kupiłam najpierw skrzypce elektryczne Stagg (mieszkałam wtedy w bloku i nie chciałam hałasować) - ale nic z tego nie wyszło, bo były ciężkie i dźwięk jakoś do mnie nie przemawiał. Ale te skrzypce tak za mną chodziły i chodziły, że w końcu kupiłam skrzypce klasyczne - konkretnie Hofnera H8 V4/4 (przez internet - wiem, wiem co powiecie, ale u lutnika chyba tym bardziej nie potrafiłabym wybrać, no i te ceny, a Hofner to dość znany producent ). Wydaje mi się, że skrzypce i smyczek trzymam prawidłowo (akurat dość dobrze to pamiętam, bo miałam bardzo czujnego profesora - skończyłam I st. SM na skrzypcach pożyczonych ze szkoły, grałam tam 4 lata w normalnym cyklu, tzn. pierwsze trzy klasy zrobiłam w pierwszym roku).
Tak więc próbuję grać od kilku dni, ale naciskanie na struny powoduje ból opuszków palców, co nie miało miejsca przy skrzypcach elektrycznych. Powoli zaczynają mi się robić stwardnienia (jakby odciski) - co nie wydaje mi się prawidłowe i czego nie pamiętam ze szkoły muzyczne,j by takie odciski się robiły. Owszem miałam odciski na opuszkach, ale po grze na gitarze, czyli na grubych strunach. Struny w skrzypcach klasycznych są grubsze niż w elektrycznych - czy powinnam zatem zmienić struny na inne, a jeśli tak, to na jakie? A może to wina podstawka (struny za wysoko zawieszone), przez co skrzypce są takie "twarde"? Czy ktoś z Was miał taki problem? Oczywiście flażoletów takimi palcami chyba nie da się grać?
Po drugie jestem zaskoczona, że te skrzypce są tak głośne. Zaczęłam się na poważnie obawiać o słuch w swoim lewym uchu - i myślę wręcz o zatyczkach lub tłumiku - ale czy to nie przesada? Pomimo zamkniętych drzwi te skrzypce słychać w całym domu, są bardzo donośne. Sam dźwięk jest taki sobie - aczkolwiek to zapewne wina mojej "gry". W szkole muzycznej nie grałam na aż tak głośnych skrzypcach, pamiętałabym to.
Trzeci problem, który mi najbardziej przeszkadza i nie radze sobie z nim - to prowadzenie smyczka. Albo się ślizga na strunach (nie wydając okresowo pełnego dźwięku) albo charczy - i jestem zdezorientowana czy dałam za mało kalafonii (bo się ślizga) czy za dużo (bo charczy)?
(Mimo wszystko mam dużo zapału :-D .)

OlaGd
Posty: 7
Rejestracja: ndz 27 gru, 2015

pt 11 mar, 2016

Nikt się nie kwapi z odpowiedzią, więc ja napiszę co mi się nasuwa na myśl ale jako nie skrzypek a osoba towarzysząca innej w nauce. (Wiem więc o wiele mniej niż ty ale... może coś lepiej pamiętam :D).
Otóż być może zbyt ambitnie dobrałaś utwory i wzięłaś się od razu za całość pomijając żmudne ćwiczenia. Sprawdź czy problem nie znika gdy starannie grasz dźwięk po dźwięku z powtórzeniami, wolno. W tej chwili wygląda na to że wkrada się jakiś błąd w trzymaniu i ustawieniu smyczka.
Poza tym skrzypce mogą mieć źle wyprofilowany mostek lub prożek.

synkopa
Posty: 6
Rejestracja: wt 08 mar, 2016

sob 12 mar, 2016

dziękuję za odpowiedź :-) . Wybieram się do lutnika by obejrzał ten podstawek. Jeśli wszystko jest ok., to pozostaje doskonalić grę - tak jak mówisz - wolno, nutka po nutce

synkopa
Posty: 6
Rejestracja: wt 08 mar, 2016

pt 18 mar, 2016

po korekcie u lutnika gra się znacznie lepiej. Wymieniono próg (ponoć rozstaw strun odpowiadał altówce), zwężono (zestrugano) podstrunnicę, struny też się trochę obniżyły. Teraz gra się mięciutko, naprawdę komfortowo.
Do dłuższego grania zakładam zatyczkę do lewego ucha kupioną w aptece :) .

Wróć do „Skrzypce”