Dzień dobry forumowicze!
Zacznę od tego, że jestem wiolonczelistą, który chciałby poprawić wygląd swojej sylwetki. Po kontuzji kolana i konieczności zrezygnowania z lekcji w-f' u przez 2 lata stałem się "grubaskiem" i czuję się w swoim ciele niezbyt dobrze. Bardzo mi zależy, aby zmienić swój wygląd. Jednak, aby mi się to udało muszę chodzić na siłownię, basen i wdrążyć odpowiednią dietę. Niestety jako, że kocham swój instrument i wiążę z nim przyszłość boję się, że siłownia może "odebrać" mi talent lub zniszczyć mój aparat czyli ręce, a w szczególności nadgarstek prawej ręki, który wykonuje bardzo ważną rolę w operowaniu smyczkiem. Niestety są to tylko moje domysły. Nie mogę znaleźć odpowiedzi na to pytanie w internecie, bo chyba nigdy nikt nie miał takiego problemu. Poradziłem się mojego profesora, który uczy mnie grać na wiolonczeli. Niestety nie wypowiedział się on na ten temat zbyt jasno. Bąknął tylko, że lepiej nie chodzić na siłownię. Ale dlaczego? Czy ktoś mógłby odpowiedzieć na to pytanie? Czy siłownia nie sprzyja osobie grającej na instrumencie smyczkowym? A może wręcz przeciwnie? Może wzmocnienie nadgarstków pozytywnie wpłynie na grę? Czy ktoś z Was ćwiczy na siłowni?