basiabarbara pisze:Wita was mama wiolonczelistki
Zadam pytanie związane z tematem: Czy wy też pakujecie za każdym razem wiolonczelę do futerału, gdy jesteście w domu i ćwiczycie? Ja zasugerowałam swojej córce, żeby tego nie robiła. Dlaczego jej to zaproponowałam? A chociażby z tego powodu, iż codziennie by musiała pakować i wypakowywać wiolkę. Jak jest to z wami?
Pozdrawiam serdecznie :)
Można u mnie zamówić specjalny stojak do wiolonczeli który podczas ćwiczenia służy za krzesełko a do " spania " dla wiolonczeli po otwarciu skrzynki ;)
Moja córka używa tego z powodzeniem, wiolonczela się nie niszczy a uciążliwe pakowanie ograniczamy do przed wyjściem na lekcję.
Kafar pisze:Drewno musi "oddychać", dla tego osobiście nie polecam zawsze trzymać instrumentu w futerale. Ale czasami, szczególnie w sezonie grzewczym, powietrze w domu nie jest zbyt sprzyjające instrumentowi. Moze być zbyt suche, zbyt wilgotne (50-60% wilgotność najlepsza, przynajmniej dla gitar), dla tego warto sie zaopatrzyć w higrometr, a w razie potrzeby nawilżacz do futerału. Nie wiem jak to jest w przypadku instrumentów smyczkowych, bo do czynienia mam raczej z gitarami, dla tego niech mnie ktoś poprawi, w razie nieścisłości.
Jeśli w domu jest za gorąco, to instrument czy w futerale czy bez - ucierpi. Jeśli za zimno - to samo. Jeśli wilgotno - również.
Dlatego każdy z Was kochani musi przeanalizować sytuację w swoim domu i dostosować warunki do ....instrumentu. ;)