wt 17 mar, 2015
Witajcie.
Mam mały problem. Nie wiem za bardzo co z tym zrobić, a sprawa mnie nurtuje. Dostałam dwie pary skrzypiec od znajomego. Jedne rosyjskie, a drugie niemieckie. Chciałabym naprawić te niemieckie. Poszłam do lutnika, aby zapytać, czy da się to naprawić. Powiedział, że nie, bo skrzypce są gdzieś pęknięte i najlepiej by było, gdybym mu te skrzypce oddała. No dla mnie to było trochę podejrzane, bo skoro są w złym stanie to czemu on chciał je zabrać?
No więc po paru latach postanowiłam je wyczyścić dokładnie. Kupiłam w tym celu od henglewskich pastę do kołków, płyn i mleczko jocha i czyściłam. Wypolerowałam na połysk, ale gdy dotknęłam instrument to wyczułam, że na szyjce są jakieś pęknięcia. Nie byłam z tym u innego lutnika. Skrzypce miały podstawek, ale już go nie mają, bo chyba ze starości czy co, się złamał gdy je stroiłam. Dostałam je w takim dość kiepskim stanie,a le udało mi się na nich zagrać coś i powiem, że miały bardzo dobry dźwięk, więc nie wiem czy wierzyć temu lutnikowi, czy nie. No i czy rzeczywiście nie da się ich naprawić, czy może jednak coś dałoby się zrobić. Wiem, że z zawodowcem się nie dyskutuje, ale coś mi tu nie pasuje. No, bo niby po co mu te skrzypce, skoro kompletnie nie da się ich naprawić? Myślicie, że powinnam pójść do innego lutnika i zapytać czy da się coś z nimi zrobić? Tak bardzo mi na nich zależy. Lakier im odpadł, brzydko wyglądają, ale pięknie grały przez tę chwile, w której mogłam coś zagrać.