wt 27 wrz, 2011
Jestem niemal pewna, że podstawek byłby najtańszy, bo ten pierwszy lutnik oferował mi też najtańsze struny. Co ciekawe, to chciał sobie policzyć za zakładanie nowych strun, choć przecież i tak musiałby je założyć przy wymianie podstawka.
Ten tańszy lutnik, u którego już byłam twierdzi, że chyba ten dotychczasowy podstawek ustawiał jakiś domowy lutnik, bo był bardzo wysoki, do tego źle spiłowany, co wyjaśniło dlaczego ona często zahacza o d grając na a. Od razu wyjaśniam, że nie byłam z nimi u lutnika po tym, jak pożyczyłam skrzypce ze szkoły półtora roku temu, więc nie wiem, kto go ustawił. Nauczyciel na lekcji najpierw mówił, że trzeba się z nimi przejść do lutnika, ale potem zmienił zdanie, założył nowe struny (kazał kupić najtańsze, które brzmiały kiepsko) i na tym koniec.
Ogólnie wszyscy chyba, razem z nauczycielami uważają, że dziecięcymi skrzypcami nie ma się co przejmować, nie warto inwestować, struny najtańsze, skrzypce mogą być chińskie, bo i tak brzmi to kiepsko i tak, wiele się nie zmieni. Efekt był taki, że dotychczasowy podstawek jest za wysoki, spokojnie jest z czego spiłować, nie trzeba wymieniać. Ustawiony jest tak wysoko, jak nie ustawia się nawet dorosłym i lutnik był zaskoczony, że ona sobie z tym radziła. Przy okazji okazało się, że podstrunnicę trzeba wyrównać, bo są wyżłobienia od strun. Miejmy nadzieję, że to wszystko wpłynie znacząco na komfort gry i na jej jakość.
Tak więc do lutnika jak do dentysty, 1-2 razy do roku warto się przejść. Ja o tym nie wiedziałam.
Duszę ten pierwszy lutnik ustawił nam za darmo, ale robił to w skrzypcach 1/4, które od niego kupiłam w ramach komisu. Nie wiem ile by policzył za takie obce skrzypce. Jeśli przygotowanie podstawka trwa rzeczywiście 2 godziny, to 70 złotych jest ceną uczciwą, 120 chyba już nie, przy założeniu tej najtańszej wersji.
Rodziców zapraszam na forum: "Dzieciaki ze szkół muzycznych"
http://forum.gazeta.pl/forum/f,45595,Dzieciaki_ze_szkol_muzycznych.html