cellistka
Posty: 1
Rejestracja: pn 27 gru, 2010

pn 27 gru, 2010

Witajcie.

Wiem, że na forum raczej przeważają skrzypkowie, ale mam nadzieję, że znajdzie się kilka osób, które mogłyby mi pomóc :)

Gram na wiolonczeli 8 rok. Jestem aktualnie w 2 klasie PSM IIst i problem w tym, że... jestem również w 2 klasie Liceum Ogólnokształcącego. Czyli niestety szkołę muzyczną kończę 3 lata po maturze. Początkowo myślałam, że marzenia o akademii legną w gruzach, pomimo tego, że aby się na nią dostać wcale nie jest potrzebny dyplom IIst. Po prostu zdaję sobie sprawę, że jest spora konkurencja. Bardzo zależy mi na tym, aby grać, ale wiem, że jeżeli chciałabym zdawać odrazu po maturze - nie mam chyba szans, bo mój program będzie raczej na niższym poziomie niż ten, który zaprezentują inni. A jeżeli miałabym czekać 3 lata - nie wiem, czy to miałoby sens...
Drugą sprawą jest kwestia nauczyciela. Wiem, że mam możliwości, bo mówił mi to już nie jeden nauczyciel, ale to nie wystarczy. Pomimo tego, że daję z siebie wszystko, moje zaangażowanie w niczym nie pomoże, jeżeli mój profesor wiolonczeli będzie miał takie podejście, jakie ma teraz. Czuję, że przy nim nie robię żadnego postępu. Przychodzę na lekcje, a on zaczyna żartować, coś opowiadać... wszystko jest miłe i przyjemne, ale... to nie o to przecież chodzi!! :mrgreen: Już dawno do mnie dotarło, że w graniu nie chodzi tylko o zdawanie egzaminów i przechodzeniu z klasy do klasy. Ale mój nauczyciel tego nie rozumie i pomimo tego, że mógłby uczyć naprawdę dobrze, wydaje mu się, że ja wykonam całą pracę sama. Dodam, że rozmowy z nim nie mają skutku i nie pomagają...
Gdybym miała odpowiedniego nauczyciela, który by mnie "przycisnął", mogłabym grać jeszcze lepiej. I być może nie byłoby problemu z dostaniem się na Akademię odrazu po maturce. Ale teraz już "po ptokach", za dużo straconych lat...
Mam nadzieję, że ktoś z was jest w stanie mi pomóc lub był w podobnej sytuacji... Nie wiem, czy zacząć brać lekcje prywatnie u jakiegoś innego nauczyciela lub profesora AM...
Czy w ogóle pożegnać się z marzeniami o AM? (Choć podejrzewam, że w moim wypadku to niemożliwe, bo jestem straszną pasjonatką tego, co robię :lol: )
I jak to jest z tym zdawaniem na AM bez skończonego IIst? Trzeba zagrać na wstępnym utwory na poziomie dyplomu IIst, czy po prostu swój program? I jakie szanse na dostanie się mają osoby, które zagrają nieco prostsze utwory od reszty zdających?

Byłabym wdzięczna, gdyby ktoś zechciał mi pomóc :) i przepraszam, że się się aż taaaak rozpisałam, ale... jestem troszkę podłamana po prostu :-P

Pozdrawiam.

Awatar użytkownika
sledzik
Posty: 242
Rejestracja: sob 17 kwie, 2010

pn 27 gru, 2010

Trzeba chyba zagrać program na poziomie dyplomu IIst., bo musisz udowodnić, że grasz na tym poziomie, a nie na poziomie tej 3 klasy. Mam koleżankę, która po 8 latach nauki zdała na AMuz na klarnet, jest teraz na I roku, czyli można ;) Nie wiem, czy na akademiach są jakieś dni otwarte, ale jak jest takie coś, to się wybierz, popytaj, może jakieś konsultacje będą, to sobie pogadasz z jakimś profesorem, on powie pewnie cos więcej jak usłyszy, niż my czytając opis sytuacji ;)
Licence to Interpret
Starring: The Viola Player - agent 000, or even less...
"My name is Player, Viola Player"

Awatar użytkownika
rzepola
Moderator
Posty: 698
Rejestracja: sob 17 kwie, 2010

pn 27 gru, 2010

Znam osobiście przypadek gitarzysty, który zdawszy maturę, został jeszcze w szkole muzycznej, żeby zaliczyć ostatnie trzy lata, ale ponieważ skończył zwykłą szkołę, miał na granie tyle czasu, że udało mu się zaliczyć 3 lata w jeden rok. Wydaje mi się, że to jest najrozsądniejsza możliwa opcja. Co do wyboru repertuaru, to warto pamiętać, że to wykonawca decyduje o tym, czy dany utwór jest trudny czy łatwy i chodzi bardziej o to, JAK zagrasz, a nie: CO zagrasz. W każdym razie powodzenia :)
Ćwiczu, ćwiczu.
Chodź, zarzępolę Ci na szczypcach duszy mojej!

Awatar użytkownika
sledzik
Posty: 242
Rejestracja: sob 17 kwie, 2010

pn 27 gru, 2010

rzepola, mam nadzieję, że posiadanie większej ilości czasu u mnie będzie się łączyło z tym, że nadrobię 5 lat IIst. chociaż w 2 lata...
Licence to Interpret
Starring: The Viola Player - agent 000, or even less...
"My name is Player, Viola Player"

Awatar użytkownika
rzepola
Moderator
Posty: 698
Rejestracja: sob 17 kwie, 2010

pn 27 gru, 2010

sledzik, wszystko zależy od Ciebie. Jeśli tylko już teraz zaczniesz spędzać na tym więcej czasu, to na pewno wyjdzie ;). Poza tym, jeśli jesteś pewna, że chcesz właśnie to robić w życiu, to może warto sobie odpuścić maturkę. Ja tak zrobiłam, a jestem w cięższej sytuacji "skrzypcowej" ;p
Ćwiczu, ćwiczu.
Chodź, zarzępolę Ci na szczypcach duszy mojej!

Awatar użytkownika
sledzik
Posty: 242
Rejestracja: sob 17 kwie, 2010

pn 27 gru, 2010

Maturki odpuścić nie mogę jakby, bo jak mi nie wyjdzie z AMuz, to coś w zyciu robic muszę, ale altówka łatwa też nie jest :D ale chyba się wezmę zbuntuję i zostanę chociaż na rok w muzycznej, zobaczę co mi się uda zrobić :)
Licence to Interpret
Starring: The Viola Player - agent 000, or even less...
"My name is Player, Viola Player"

MateOGuitarCello
Posty: 2
Rejestracja: czw 23 sie, 2012

czw 23 sie, 2012

Nie poświęcałem dużo czasu na grę na wiolonczeli. Robiłem to albo zmuszając się czasami gdyż byłem wyczerpany szkołą ale zbliżał się egzamin lub z przyjemności. Czasami grałem po 30 min dziennie, czasami po ponad godzinę, a czasami podczas "zawalonego" tygodnia nawet bywało tak, że jej nie ruszałem (oczywiście + 2 - 2,5h zajęć w szkole muzycznej). W wakacje często albo o niej zapominałem albo zamiast niej grałem na gitarze lub grałem na wiolonczeli w ostatni tydzień wakacji. Mimo to mój profesor uważa, że robię postępy. Na egzaminach na 1/2 jak i na 2/2 semestr dostaję 5 lub 5- i nigdy niższa ta ocena nie była. Czy jeśli w taki sposób (tyle poświęcając na instrument) ukończę szkołę muzyczną to po niej mam szansę dostać się się na wydział instrumentalny? A jeśli nie to czy jeżeli będąc w tej klasie i mając 15 lat i od zaraz zaczynając więcej poświęcać na swój instrument (po 1,5 - 2,5h dziennie) jest jakaś szansa, że się dostanę? Oczywiście włączając efektywność grania.

Dziękuję z góry i pozdrawiam.

P.S. na początku szkoły muzycznej w I stopniu grałem na gitarze przez 2,5 roku jednak nauczyciel od gitary zdaniem samej pani dyrektor powinien uczyć beztalencia i dlatego porozmawiała z moimi rodzicami i kazała udać się do profesora i zapisać na lekcje wiolonczeli. Ogółem więc łącznie lat ćwiczenia mogę obliczyć na 3,5 roku.

Pierwsza część Twojej wiadomości bardziej pasuje do już istniejącego wątku w innym dziale. Proszę zapoznać się z regulaminem naszego forum: regulamin-forum-smyczkowo-pl-t17326.html . Szczególnie polecam Twojej uwadze §1.9, §5.1, §6.10. rzępoła

Awatar użytkownika
rzepola
Moderator
Posty: 698
Rejestracja: sob 17 kwie, 2010

czw 23 sie, 2012

MateOGuitarCello pisze:Czy jeśli w taki sposób (tyle poświęcając na instrument) ukończę szkołę muzyczną to po niej mam szansę dostać się się na wydział instrumentalny?

Szansa zawsze jest. Jest taki rodzaj utalentowanych uczniów, którzy prawie nie ćwicząc robią ogromne postępy i egzaminy zdają na piątkach. Do pewnego momentu się to sprawdza, ale na dobrą uczelnię bardzo ciężko się dostać podchodząc w ten sposób do grania. Właściwie to są przypadki jednostkowe.
MateOGuitarCello pisze:A jeśli nie to czy jeżeli będąc w tej klasie i mając 15 lat i od zaraz zaczynając więcej poświęcać na swój instrument (po 1,5 - 2,5h dziennie) jest jakaś szansa, że się dostanę?

Zdecydowanie tak ;-) . Przy czym niech to raczej będzie to 2,5h...
Ćwiczu, ćwiczu.
Chodź, zarzępolę Ci na szczypcach duszy mojej!

Wróć do „Edukacja”