Awatar użytkownika
pivovarit
Posty: 38
Rejestracja: ndz 13 mar, 2011

wt 14 lut, 2012

Naukę gry na tym cudownym instrumencie zacząłem w wieku 21 lat i było to około 10 miesięcy temu.
Moim głównym instrumentem jest i pozostanie gitara i na codzień podczas ćwiczeń to jest moim priorytetem.
Na skrzypce poświęcam mniej więcej godzinę dziennie. Po 10 miesiącach ćwiczenia ~1h/dzień jestem troszkę za połową książki Felińskiego i Górskiego.
Instrument wciągnął mnie strasznie i obecnie gram już lepiej niż sobie to wyobrażałem na początku (nie wyobrażałem sobie dużo ;) ) - naturalną koleją rzeczy jest fakt, że ciągnie mnie po więcej i więcej.

Zastanawiam się nad zwiększeniem dawki ćwiczeń do ~3h/dzień i teraz pojawiają się wątpliwości czy mimo wszystko tego czasu *rozsądniej* nie byłoby poświęcić jednak dla gitary(z której planuje być na prawdę dobry) i potrzebuję tutaj opinii osób bardziej doświadczonych. Moje obawy związane są z tym, że jednak niektóre umiejętności kształcą się na przestrzeni tygodni/miesięcy i ta jedna godzina więcej/mniej dziennie nie będzie miała aż takiego znaczenia.
gg:3132361

The greatest pleasure in life is doing what people say you cannot do.
-Walter Bagehot

I never believed in luck. I found the harder I worked, the luckier I got.
-Gene Simmons

altowiolistka
Posty: 92
Rejestracja: sob 10 kwie, 2010

wt 14 lut, 2012

Kwestią priorytetową jest to, czy ćwiczysz z głową - jeśli masz po prostu z zegarkiem wygrywać 3 godziny dziennie, ale będzie to polegało na tym, że będziesz tylko przegrywał, a nie ćwiczył, to choćbyś i poświęcił w późniejszym czasie 10h dziennie na skrzypce, to wcale nie będziesz grać lepiej. Lepiej jeśli przeznaczysz półtorej do dwóch godzin na porządne, dokładne wyćwiczenie pewnych rzeczy ( na zasadzie w tym tygodniu ćwiczę to i na tym się skupiam) - rozumiem, że nie gonią Cię żadne popisy, egzaminy i konkursy skoro uczysz się tak krótko, więc naprawdę nie stresuj się tym, że grasz za mało - lepiej mniej ale ze skrzypcami w rękach i w głowie, niż więcej ze skrzypcami w rękach i w miejscu gdzie plecy tracą swą szlachetną nazwę ;)
www.archetti.pl

Awatar użytkownika
rzepola
Moderator
Posty: 698
Rejestracja: sob 17 kwie, 2010

śr 15 lut, 2012

Na Twoim miejscu poświęciłabym się tylko gitarze, tak też zrobiłam ze skrzypcami. Jeżeli chcesz być naprawdę dobry, to strata dwóch godzin przeznaczonych na skrzypce jest nie do zaakceptowania.
Co do ćwiczenia z głową, to to jest jasne jak słońce, że 2 godziny z rozsądkiem dają więcej niż 6 "na odwal się", dlatego rozumiem, że mówimy o 1 h albo 3 h granych z takim samym podejściem. I w tym momencie te kolejne 2h albo nawet 1h czy 0,5h robi, naprawdę!, kolosalną różnicę. To prawda, że umiejętności kształtują się na przestrzeni, przyjmijmy, miesięcy. Wyobraź więc sobie miesiąc, w którym grasz 30 h i taki, w którym grasz 60h. Nie ma w ogóle porównania.
Warto jeszcze zwrócić uwagę na sposób rozłożenia czasu ćwiczenia. Jeżeli masz ułożony system jednogodzinny, czyli przez godzinę robisz wszystko, czego potrzebujesz w jednej serii, możesz zrobić tak, że rano grasz godzinę i wieczorem godzinę. Mózg będzie wtedy dużo bardziej świeży i potraktuje to ćwiczenie już jako drugi dzień, nawet jeżeli się nie wyśpisz (oczywiście zależy też od tego, co będziesz robił pomiędzy - polecam trochę sportu i świeżego powietrza). Jeszcze jeden trick, o którym mi mówił nauczyciel (który jest genialny!!), a którego nie miałam jeszcze okazji przetestować z racji braku warunków. Otóż, jeżeli mamy kłopot z jakimś momentem w utworze i ile byśmy nie ćwiczyli, to nie idzie, to kładziemy się spać, ustawiamy budzik na jakąś 4 rano i nieogarnięci idziemy grać ten moment na skrzypcach przez jakieś 15 minut (oczywiście też, w miarę możliwości, z głową). Ponieważ umysł jest wtedy w stanie alfa, nauczenie się czegoś przyjdzie wielokrotnie szybciej. Jak wrócę do domu na Wielkanoc, to przetestuję ;-) .

PS Genialny jest nauczyciel, ale testować będę trick :-P .
Ćwiczu, ćwiczu.
Chodź, zarzępolę Ci na szczypcach duszy mojej!

Awatar użytkownika
pivovarit
Posty: 38
Rejestracja: ndz 13 mar, 2011

czw 16 lut, 2012

rzepola pisze:Na Twoim miejscu poświęciłabym się tylko gitarze, tak też zrobiłam ze skrzypcami. Jeżeli chcesz być naprawdę dobry, to strata dwóch godzin przeznaczonych na skrzypce jest nie do zaakceptowania.


Tym bardziej nie do zaakceptowania jest strata czasu poświęconego na studia inzynierskie bądź spanie... no ale co ja poradzę, że egzaminy trzeba jakoś zdawać i spać też wypadałoby ;) Skrzypiec nie zostawię :mrgreen:

Dzięki za wskazówki - wydaje mi się, że jakoś znajdę czas na tę dodatkową godzinę ;)
a pracę mózgu na częstotliwościach alfa można uzyskiwać w bardziej sąsiado-przyjazny sposób niż pitolenie o 4ej nad ranem - w internecie jest cała masa informacji na ten temat
gg:3132361

The greatest pleasure in life is doing what people say you cannot do.
-Walter Bagehot

I never believed in luck. I found the harder I worked, the luckier I got.
-Gene Simmons

Awatar użytkownika
Primavera
Posty: 16
Rejestracja: sob 30 cze, 2012

czw 05 lip, 2012

ćwiczyć mądrze - to chyba najlepsze określenie z możliwych! A to wcale nie prosta sztuka! Minęło kilka lat zanim nauczyłam się naprawdę ĆWICZYĆ a nie przegrywać utwór po całości czy fragmentami. Okazuje się że obecnie robię postępy ćwicząc dużo mniej (oczywiście zachęcam do ćwiczenia jak najwięcej ;)) Wtedy ćwiczę konkretny fragment, którego nie umiem, "z głową", świadomie i faktycznie jest postęp, i nie gram wtedy na lekcji utworuwz tempie "zmiennym" :mrgreen: czyli lecę, lecę, a gdzie nie umiem tempo żółwie.

Ponadto dla mnie tak jak ważny jest czas grania, tak samo czas przerwy. Nieraz utwór wychodzi duużo lepiej kiedy po prostu go odłożę na tydzień, niż jak gram 2 h na siłę. Tak jakby musiał się uleżeć. W ogóle skrzypce to dziwny instrument :lol: nie wychodzi, a potem nagle - jak zapadka zaskakuje.
Anne Akiko Meyers Performs the Saint-Saens 'Rondo Capriccioso' http://www.youtube.com/watch?v=gnL7tRK6Yw8

Marry
Posty: 11
Rejestracja: ndz 24 cze, 2012

sob 07 lip, 2012

Primavera pisze:ćwiczyć mądrze - to chyba najlepsze określenie z możliwych! A to wcale nie prosta sztuka! Minęło kilka lat zanim nauczyłam się naprawdę ĆWICZYĆ a nie przegrywać utwór po całości czy fragmentami.


To jak NA PRAWDĘ się ćwiczy? Bo ja chyba przegrywam cały utwór lub fragmenty (gram na gitarze, a w poniedziałek kupuję skrzypce <3) i postępów brak. Jak Ty ćwiczysz? Ktoś ma jakieś rady? :!:

Awatar użytkownika
rzepola
Moderator
Posty: 698
Rejestracja: sob 17 kwie, 2010

sob 07 lip, 2012

W ćwiczeniu chodzi o poprawianie błędów. Czyli zaczynasz utwór od początku i bardzo świadomie słuchasz każdej nuty. Jeżeli w pewnym momencie wychwycisz błąd, to zatrzymujesz się. Trzeba się zastanowić, skąd ten błąd wynikał: czy to była kwestia złego pociągnięcia smyczkiem, intonacja, wibracja, zła nuta, wpadka biegłościowa? Jak już znasz źródło problemu, to zastanawiasz się co konkretnie było nie tak: smyczek za szybko? palec za nisko? wibracja za szybko? Wtedy powtarzasz fragment, w którym się pomyliłaś, ale tylko bardzo mały jego odcinek, starając się poprawić to, co było źle. Czyli jak smyczek był za szybko, to tym razem zagraj wolniej, palec za nisko, to staraj się go postawić wyżej niż poprzednim razem itp. Jeśli już kilka razy pod rząd (np. 5) uda Ci się poprawnie zagrać ten fragment, to zacznij grać utwór od początku i znów zatrzymaj się przy pierwszym błędzie. Tylko nie odpuszczaj ŻADNEGO błędu, nawet jeśli siedziałaś nad nim wcześniej 100 razy. Ważne jest, by fragment, w którym ćwiczy się problematyczne miejsce, był krótki, ale nie za krótki. Czyli jeśli np. nie umiesz zmienić pozycji z h na d pierwszym palcem na strunie a, to nie ćwicz tylko w kółko tych dwóch nut. Musisz je ćwiczyć w tekście muzycznym (choć zacząć możesz rzeczywiście od samej zmiany pozycji) żeby ręka umiała się odpowiednio ustawić po tym, co czeka ją wcześniej.
Co jeszcze jest istotne, to baaaardzo wolne ćwiczenie, stosowanie różnych rytmów - nie tylko dla miejsc biegłościowych, ale także dla intonacyjnych. Czyli np. masz ciężką zmianę pozycji, to starasz się grać ją ostrym smyczkiem w rytmie punktowanym (cały czas pilnując intonacji i zatrzymując się przy błędach), potem w odwrotnym punktowanym, potem 4 szesnastki i pauza ćwierćnutowa, potem 4 ósemki legato na smyczek, potem już można detache. Jeśli przy każdym tym rytmie i smyczkowaniu pilnujesz dokładnie intonacji i nie przechodzisz do nowego rytmu nie zrobiwszy wcześniej dokładnie palcowania w rytmie wcześniejszym, nie powinno być problemu z graniem.
Pozdrawiam i życzę powodzenia!
Ćwiczu, ćwiczu.
Chodź, zarzępolę Ci na szczypcach duszy mojej!

Awatar użytkownika
Primavera
Posty: 16
Rejestracja: sob 30 cze, 2012

wt 10 lip, 2012

właśnie! zatrzymujesz na błędzie i wyćwiczasz, żeby utwór miał równe tempo...a nie gdzie nie umiem zwalniam a gdzie umiem - z kopyta :-D słychać co się ćwiczyło a co nie :-P
To jest mądre ćwiczenie, wsłuchiwanie we własną grę, wyłapywanie miejsc gdzie nie idzie i ćwiczenie Właśnie! tych miejsc a nie przegrywanie bezmyślnie całości - ale to jest sztuka nauczyć się jak się uczyć ;-)
Anne Akiko Meyers Performs the Saint-Saens 'Rondo Capriccioso' http://www.youtube.com/watch?v=gnL7tRK6Yw8

Wróć do „Edukacja”