Pomóżcie!
Jestem w klasie V/IIst, czyli spędzam właśnie 11 rok w muzyku. Na tym etapie powoli nabiera się pewnej świadomości i dojrzałość interpretacyjnej ( co mam na myśli - rodzą się własne pomysły na zinterpretowanie, zwykle jeszcze nie do końca, ale w dużej mierze już zgodne z normami epoki ect).
Moim zdaniem to ważny etap w rozwoju i nie powinno się go nazbyt tłamsić.
Miałam dziś pierwszą lekcję z Bachem. Niestety to co narzuciła mi moja pani kompletnie kłóci się z tym co czuję, co słyszę w głowie i co gra mi w duszy. Fraza kompletnie w poprzek, artykulacja w zupełnej skrajności.
Nie potrafię tak zagrać, przestawić się bo w głowie słyszę co innego, a jak wiadomo ręka robi to co pomyśli głowa.
Dodam, że swój pogląd na ten utwór opieram w bardzo dużej mierze na posiadanym nagraniu. + trochę zdobytych informacji, swój wkład.
Nie jest to tak, że upieram się przy tamtym bo słyszałam, nagranie itp. Po prostu słuchałam też wersji mojej pani, mam porównanie i zdecydowanie wiem, że to nie dla mnie, że to w tamtym wykonaniu i interpretacji jestem zresztą już od dawna zakochana.
Nie wiem co robić. Czy przystać na taką rzecz i się męczyć, bo boli mnie to, że muszę tak grać, czy rozmawiać z panią, choć jest to dla mnie bardzo trudne. Już próbowałam coś mówić że może inaczej, zę dla mnie tak lepiej brzmi, ale nie da rady.
Co robić?
Będę wdzięczna za każdą opinię!
Ps. Jeżeli w złym temacie to z góry przepraszam i proszę o przeniesienie ;)