basiabarbara
Posty: 9
Rejestracja: sob 17 kwie, 2010

sob 17 kwie, 2010

Wita was mama wiolonczelistki :-)

Zadam pytanie związane z tematem: Czy wy też pakujecie za każdym razem wiolonczelę do futerału, gdy jesteście w domu i ćwiczycie? Ja zasugerowałam swojej córce, żeby tego nie robiła. Dlaczego jej to zaproponowałam? A chociażby z tego powodu, iż codziennie by musiała pakować i wypakowywać wiolkę. Jak jest to z wami?

Pozdrawiam serdecznie :)

Awatar użytkownika
Lan Hikari
Moderator
Posty: 61
Rejestracja: wt 13 kwie, 2010

sob 17 kwie, 2010

Witam serdecznie ;-)
Ja pakuję wiolonczelę do futerału tylko w przypadku, gdy muszę ją wynieść poza dom, a zdarza się to rzadko, bo lekcje mam prywatnie w domu. U mnie wiolonczela zazwyczaj stoi na statywie ;-)

Pozdrawiam,
Paschalis

Awatar użytkownika
izahe
Moderator
Posty: 472
Rejestracja: sob 10 kwie, 2010

sob 17 kwie, 2010

uwaga na psy! Ostatnio na starym forum lutnicy przedstawili nam zdjęcia, jak ich zwierzaki zaopiekowały się instrumentami, makabra!:P

Ovation pisze:Nasz suk nie podziela naszej miłości do instrumentów. (to nie z głodu) :lol: ;)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
weź moje skrzypce i zagraj tak jak ja...

Awatar użytkownika
Lan Hikari
Moderator
Posty: 61
Rejestracja: wt 13 kwie, 2010

sob 17 kwie, 2010

izahe pisze:uwaga na psy! Ostatnio na starym forum lutnicy przedstawili nam zdjęcia, jak ich zwierzaki zaopiekowały się instrumentami, makabra!:P


Ta, też mnie "wystraszył" ten połamany podstawek :-> W obecnym momencie nie mam zwierzaków w domu, więc nie mam takich problemów. Zresztą kto mądry wpuszczałby zwierze do pomieszczenia z instrumentem ;-)

yamada
Posty: 235
Rejestracja: sob 10 kwie, 2010

sob 17 kwie, 2010

.
Ostatnio zmieniony śr 19 paź, 2011 przez yamada, łącznie zmieniany 1 raz.
byłam, lecz zniknęłam. życie jest podłe. rezygnuję ze wszystkiego.

basiabarbara
Posty: 9
Rejestracja: sob 17 kwie, 2010

ndz 18 kwie, 2010

Bardzo dziękuję za szybki odzew. My nie mamy zwierząt, także problemu nie będzie.
Pozdrawiam.

Awatar użytkownika
Kafar
Moderator
Posty: 107
Rejestracja: sob 10 kwie, 2010

ndz 18 kwie, 2010

Drewno musi "oddychać", dla tego osobiście nie polecam zawsze trzymać instrumentu w futerale. Ale czasami, szczególnie w sezonie grzewczym, powietrze w domu nie jest zbyt sprzyjające instrumentowi. Moze być zbyt suche, zbyt wilgotne (50-60% wilgotność najlepsza, przynajmniej dla gitar), dla tego warto sie zaopatrzyć w higrometr, a w razie potrzeby nawilżacz do futerału. Nie wiem jak to jest w przypadku instrumentów smyczkowych, bo do czynienia mam raczej z gitarami, dla tego niech mnie ktoś poprawi, w razie nieścisłości.

Awatar użytkownika
Lan Hikari
Moderator
Posty: 61
Rejestracja: wt 13 kwie, 2010

ndz 18 kwie, 2010

Przy gitarach fajne cuda się dzieją z gryfami w okresie grzewczym :-> Odpowiednia wilgotność musi być zachowana przy większości, o ile nie przy wszystkich instrumentach drewnianych. Wiele futerałów skrzypcowych i altówkowych posiada higrometr nie bez powodu ;-) Tak jak @Kafar napisał - najlepsza wilgotność to 50-60%.

tijgertje
Posty: 40
Rejestracja: pn 19 kwie, 2010

pn 19 kwie, 2010

Witam :-D
Gram na prawie 300-letniej wiolonczeli po przejsciach, jest leciutenka , drewno wioelokrotnie klejone, wiec nie chce ryzykowac. Caly sezon grzewczy Klementyna spedzila w zamknietym futerale. mam do niej nawilzacz, ktory codziennie pod kranem laduje, roznica w brzmieniu przy dobrym nawilzeniu jest ogromna! Nie wiem, moze moja wiolonczela jest po prostu bardziej na to wrazliwa. W domu nawilzenie przy wiekszych mrozach spadalo ponizej 30 % i nie wyobrazam sobie, zeby to moglo byc zdrowe dla instrumentu. Zime przetrwalismy, w przeciwienstwie do innych. Moja nauczycielka ma kilkunastu uczniow, w tej grupie az 2 nowe instrumenty popekaly! najgorsze sa zmiany temperatury i wilgotnosci. Nigdy nie wyjmuje instrumentu w cieplym pomieszczeniu, jesli przedreptalam z nim po mrozie, zawsze tak planowalam, zeby przed wyjeciem mial z 15 minut na wyrownanie temperatury.

yamada
Posty: 235
Rejestracja: sob 10 kwie, 2010

pn 19 kwie, 2010

.
Ostatnio zmieniony sob 05 cze, 2010 przez yamada, łącznie zmieniany 1 raz.
byłam, lecz zniknęłam. życie jest podłe. rezygnuję ze wszystkiego.

lutnikirena
Lutnik
Posty: 40
Rejestracja: pn 26 kwie, 2010

pn 26 kwie, 2010

basiabarbara pisze:Wita was mama wiolonczelistki :-)

Zadam pytanie związane z tematem: Czy wy też pakujecie za każdym razem wiolonczelę do futerału, gdy jesteście w domu i ćwiczycie? Ja zasugerowałam swojej córce, żeby tego nie robiła. Dlaczego jej to zaproponowałam? A chociażby z tego powodu, iż codziennie by musiała pakować i wypakowywać wiolkę. Jak jest to z wami?

Pozdrawiam serdecznie :)


Można u mnie zamówić specjalny stojak do wiolonczeli który podczas ćwiczenia służy za krzesełko a do " spania " dla wiolonczeli po otwarciu skrzynki ;)
Moja córka używa tego z powodzeniem, wiolonczela się nie niszczy a uciążliwe pakowanie ograniczamy do przed wyjściem na lekcję.

Kafar pisze:Drewno musi "oddychać", dla tego osobiście nie polecam zawsze trzymać instrumentu w futerale. Ale czasami, szczególnie w sezonie grzewczym, powietrze w domu nie jest zbyt sprzyjające instrumentowi. Moze być zbyt suche, zbyt wilgotne (50-60% wilgotność najlepsza, przynajmniej dla gitar), dla tego warto sie zaopatrzyć w higrometr, a w razie potrzeby nawilżacz do futerału. Nie wiem jak to jest w przypadku instrumentów smyczkowych, bo do czynienia mam raczej z gitarami, dla tego niech mnie ktoś poprawi, w razie nieścisłości.


Jeśli w domu jest za gorąco, to instrument czy w futerale czy bez - ucierpi. Jeśli za zimno - to samo. Jeśli wilgotno - również.
Dlatego każdy z Was kochani musi przeanalizować sytuację w swoim domu i dostosować warunki do ....instrumentu. ;)
Ostatnio zmieniony wt 27 kwie, 2010 przez lutnikirena, łącznie zmieniany 3 razy.
Każdego stać na lutniczy instrument
www.sobecka.com

Awatar użytkownika
Kafar
Moderator
Posty: 107
Rejestracja: sob 10 kwie, 2010

wt 27 kwie, 2010

lutnikirena pisze:Jeśli w domu jest za gorąco, to instrument czy w futerale czy bez - ucierpi. Jeśli za zimno - to samo. Jeśli wilgotno - również.
Dlatego każdy z Was kochani musi przeanalizować sytuację w swoim domu i dostosować warunki do ....instrumentu. ;)


Moja wiedza lutnicza jest znikoma, dla tego zapytam jaki wpływ na drewno ma sama temperatura? Wiadomo, że wilgotność jest bardzo istotna. Częste, nagłe zmiany temperatury są dla instrumentu mordercze, a także skrajne temperatury nie są zbyt dobre. Ale jak sama temperatura wpływa na jakosć instrumentu (pomijając temp. skrajne i zmiany temperatur)?

Awatar użytkownika
Ovation
Lutnik
Posty: 141
Rejestracja: śr 14 kwie, 2010

wt 27 kwie, 2010

Jedną z kwestii jest to ze klej stosowany w budowie instrumentów jest termoutwardzalny, czyli zbyt wysoka temperatura może osłabić spoinę, co może skutkować rozklejeniem instrumentu.

druga kwestia to jak wszyscy wiedza drewno jest higroskopijne i może przyjmować lub oddawać wilgoć co w konsekwencji może być przyczyną problemów z instrumentem (pęknięcia, zmiana pozycji szyjki itp).
A jak wszystkim wiadomo instrument od wewnątrz nie jest zabezpieczony lakierem.

W zależności od lakieru temperatura rożnie na niego wpływa. Miałem taki przypadek ze klient przyniósł nasz instrument który pozostawił w futerale za tylną szybą samochodu i słońce padające na futerał tak zmiękczyło lakier że instrument przykleił się od materiału w futerale.

W odpowiednim zakresie temperatur dobrze zbudowany instrument nie powinien ulec uszkodzeniom. Więc pomijając skrajne temperatury nie powinno się nic z instrumentem dziać. :-D

Wróć do „Wiolonczela”