Awatar użytkownika
izahe
Moderator
Posty: 472
Rejestracja: sob 10 kwie, 2010

sob 10 kwie, 2010

Temat związany tylko i wyłącznie ze smyczkiem.
Jak myślicie, jaki smyczek jest najlepszy?

Można kupić fabryczny ale i lutniczy
można kupić smyczki z różnych materiałów, najlepsze są smyczki STARE FERNAMBUKOWE!

Kupujesz smyczek?
NIE wiesz co brać pod uwagę przy wyborze??
Nie stać Cię na ten droższy, nie wiesz który wybrać?

PYTAJ pomożemy!!:)
weź moje skrzypce i zagraj tak jak ja...

Awatar użytkownika
Namizawa
Posty: 644
Rejestracja: sob 10 kwie, 2010

pn 12 kwie, 2010

Ile czasu może zając lutnikowi nabicie smyczka? Teraz kiedy pojawiły się fundusze na nowe włosie uświadomiłam sobie że nie mam nic na zapas żeby grać.
Every time you write parallel fifths, Bach kills a kitten.

Skrzypce są nagie. Mają chude ramionka. Niezdarnie chcą się nimi
zasłonić. Płaczą ze wstydu i zimna. Dlatego. A nie, jak twierdzą recenzenci
muzyczni, żeby było piękniej. To nieprawda. Z.Herbert

Awatar użytkownika
izahe
Moderator
Posty: 472
Rejestracja: sob 10 kwie, 2010

pn 12 kwie, 2010

Jak oddawałam do jednego to w ciągu doby mi zrobił, ale to zależy ile ma pracy i kiedy się za to weźmie, myślę że min.2 dni trzeba liczyć.
weź moje skrzypce i zagraj tak jak ja...

Awatar użytkownika
paranoja
Moderator
Posty: 245
Rejestracja: sob 10 kwie, 2010

pn 12 kwie, 2010

Kurcze, przydałoby się nabić i mój ( powinnam już dawno to zrobić ), ale teraz go bardzo potrzebuję przez następnych kilka dni, a nie mam drugiego...
A co z owijką? Ile kosztuje założenie nowej?

Awatar użytkownika
Namizawa
Posty: 644
Rejestracja: sob 10 kwie, 2010

wt 13 kwie, 2010

Ehh miło by było móc np wypożyczyć od lutnika na ten czas... Bo jednak nawet 2 dni bez ćwiczeń to sporo,przynajmniej jak dla mnie.
http://www.twojamuza.pl/index.php?w=6&id=691&g=9 <--artykuł na temat smyczków
Every time you write parallel fifths, Bach kills a kitten.

Skrzypce są nagie. Mają chude ramionka. Niezdarnie chcą się nimi
zasłonić. Płaczą ze wstydu i zimna. Dlatego. A nie, jak twierdzą recenzenci
muzyczni, żeby było piękniej. To nieprawda. Z.Herbert

Awatar użytkownika
Cee
Posty: 23
Rejestracja: ndz 11 kwie, 2010

wt 13 kwie, 2010

Ja za owijkę i włosie dałam w sumie 80 zł. Jakoś tak ze 2-3 miesiące temu. Miałam na szczęście drugi smyczek, a potem okazało się, że na tym świeżo zrobionym jest tak nabździane kalafonii gorszego rodzaju, że nie mogłam nim grać. Ale wtedy pogrywałam jeszcze na 3/4 i niedługo potem wymieniałam instrument, także długo nie cierpiałam.
W sumie to ciężko o dobry smyczek - są takie sytuacje, kiedy wydaje się, że wszystko fajnie, dobrze leży w ręce, dobrze sprężynuje, a potem - jakiś klops. Miałam tak z dwoma smyczkami - po około pół roku grania włosie oklapło, śrubce wytarły się rowki i w ogóle się nie naprężał... Ale to tak na marginesie.

Awatar użytkownika
Namizawa
Posty: 644
Rejestracja: sob 10 kwie, 2010

czw 15 kwie, 2010

A owijka to właściwie bardzo jest potrzebna na smyczku? Bo wysępiłam smyczek z porządniejszym niż moje włosie ale bez owijki i tak się zaczęłam zastanawiać jak to z tym jest...
I odkąd dokąd mierzy się długość smyczka?
Every time you write parallel fifths, Bach kills a kitten.

Skrzypce są nagie. Mają chude ramionka. Niezdarnie chcą się nimi
zasłonić. Płaczą ze wstydu i zimna. Dlatego. A nie, jak twierdzą recenzenci
muzyczni, żeby było piękniej. To nieprawda. Z.Herbert

tijgertje
Posty: 40
Rejestracja: pn 19 kwie, 2010

śr 21 kwie, 2010

Namizawa pisze:Ile czasu może zając lutnikowi nabicie smyczka? Teraz kiedy pojawiły się fundusze na nowe włosie uświadomiłam sobie że nie mam nic na zapas żeby grać.


Wspolczuje. To u mnie widocznie lepszy serwis maja :-D U mnie, w Wiatrakowie znaczy sie. Mam lutnika w Bredzie, 2 smyczki, ale jeden byl za gruby, w ogole mi w dloni nie lezal, drugi za miekki do nowych twardych strun i sie wygial, zawiozlam oba jednoczesnie do poprawki, przy okazji pogadalismy (nie sadzilam, ze znajde gorsza gadule ode mnie), podumalam, ze moze jeden sprzedam i kupie inny. Pan tak czy siak chcial mi dac 2 smyczki w zastepstwie, bo to jest u nas ponoc standardem, tak jak i z samochodem, dajesz jeden do serwisu, na okres naprawy otrzymujesz cos w zastepstwie. Jako, ze chcialam wyprobowac rozne smyczki, dostalam kuferek z 4 smyczkami o lacznej wartosci ok. 1500€ na tydzien. Potem jak juz moje odebralam, pozyczone wymienilam na inne, o innym balansie, w sumie za ponad 3000€ i bez problemu moglam wyprobowac kila tygodni, bez zadnej zaliczki czy placenia za wypozyczenie. Wybralam w koncu jeden, poprzedni Paesold (z drewna brasil) do moich strun nie pasi, z doplata wymienie na lepszy. Przy wyborze kierowalam sie przede wszystkim tym, jak lezy w dloni i jaki dzwiek wydobywa na mojej wiolonczeli . Qrcze, to gorzej jak malzenstwo, kazdy element musi sie zgrac, ja, wiolonczela, struny, smyczek, wlosie, kalafonia i ... krzeslo :lol:

altowiolistkaa
Posty: 36
Rejestracja: śr 22 gru, 2010

śr 20 kwie, 2011

Jaką wagę powinien mieć smyczek altówkowy?
Talent to nie jest przepis na łatwe życie ;)

altowiolistka
Posty: 92
Rejestracja: sob 10 kwie, 2010

śr 20 kwie, 2011

najlepiej taką, żeby Ci się dobrze grało ;) moim zdaniem patrzenie stricte na wymiary nie jest najlepszym pomysłem jeśli chodzi zwłaszcza o sferę altówkową. Wiadomo, że lepiej brzmią większe instrumenty, ale co zrobić, jak jesteś zbyt drobna i Twoje maksimum to altówka rozm 40.5? Będziesz się męczyć na 43? Chyba raczej nie ;) A ze smyczkiem jest dokładnie tak samo: ja np. lubię ciężkie smyczki, nie lubię, nie umiem, niewygodnie gra mi się smyczkami lekkimi. Dlatego też trzeba sobie przed kupnem przetestować wszystko.
www.archetti.pl

jorl
Posty: 4
Rejestracja: sob 26 lis, 2011

pn 09 sty, 2012

Witam, grę na altówce dopiero zacząłem, więc doświadczenia w tej sferze nie mam.
Zauważyłem, że gdy posmaruję kalafonią włosie, dźwięk zaczyna być bardzo chrapliwy, szczególnie na wyższych strunach (wiadomo - zwiększą się tarcie), ale dzieje się tak nawet, gdy kalafonią przejadę raz, bardzo delikatnie. Z dwojga złego wolę już smarować raz na parę dni, smyczek się ślizga, ale przynajmniej dźwięk jest znośny. Do tego kalafonia zostawia na strunach stosunkowo grubą warstwę klejącą, którą ciężko się ściera i która psuje wartości dźwiękowe. Co dwa utwory biorę ścierkę i pucuję pieczołowicie.

Jest to wina mojej nieudolnej gry, smyczka (dodany gratis), czy może kalafonii - Kaplan Rosin, dark no. 7?
Polecacie jakąś inną kalafonię?
Pozdrawiam

altowiolistka
Posty: 92
Rejestracja: sob 10 kwie, 2010

pn 09 sty, 2012

kalafonia dobra, używam tej samej. Zadaniem kalafonii jest właśnie to, aby smyczek"przyczepił się" do struny. Chrapliwy dźwięk może być winą tego, że jeszcze nie potrafisz wyczuć jak mocno powinieneś przycisnąć smyczek, albo masz słabe struny, bo na dobrych zaraz po nasmarowaniu też trochę szumi, ale to efekt przejściowy, potem się rozgrywa. Daj znać jak efekty ;)

P.S. struny najlepiej przecierać spirytusem, tylko uważaj, żeby nie pochlapać lakieru na pudle.
www.archetti.pl

jorl
Posty: 4
Rejestracja: sob 26 lis, 2011

ndz 22 sty, 2012

Dzięki, ostatnio brzmi dużo lepiej. Nabiorę jeszcze trochę wyczucia i zapomnę, że taki problem w ogóle istniał. No i czyszczenie spirytusem - rewelacja :)
Ogólnie to polecacie struny metalowe czy raczej nylonowe lub z jelita?
Dziękuję i pozdrawiam

Ogólnie to polecamy regulamin naszego forum dostępny na stronie: regulamin-forum-smyczkowo-pl-t17326.html , a szczególnie §1.9. oraz §1.8.b podpunkt trzeci. Wątpliwości co do strun proszę rozwiać LEKTURĄ (a nie nowym zapytaniem) następujących wątków: struny-t17287.html , struny-jelitowe-jak-je-pielegnowac-t17525.html, struny-altowkowe-na-skrzypcach-t17793.html . rzępoła

Wróć do „Instrumenty smyczkowe”